ZOR Frydman - Gorc 0:4

ZOR Frydman – Gorc 0 : 4!
No cóż – kłamstwem byłoby napisać, że mecz się odbył, choć tak być powinno bo już w 5 minucie po przepięknej akcji wychodzimy na prowadzenie. Dobrze dysponowany w tym meczu Kuba Kędzierski przytomnie zagrywa na lewą flankę, tam niepilnowany Krzysiek Zając wchodzi na przedpole szesnastki i strzela pięknego gola w prawy górny róg gospodarzy. Potem niestety gra się posypała, niby mieliśmy przewagę ale trudno ocenić, że było ok. No może odrobinę niektóre błędne akcje można złożyć karb gry pod słońce i niesprzyjający w tej połówce wiatr ale mimo wszystko niewiele dobrego pokazaliśmy w pierwszych 45 minutach. Gospodarze wielkiej piłki nie grali ale z rzutu wolnego mieli poprzeczkę i to już stanowiło ostrzeżenie. Tuż po przerwie ostrzeżenie się zmaterializowało – po faulu sędzia dyktuje w 49 m. rzut karny. Niepotrzebnie faulujemy napastnika, chwytając go oburącz w akcji na piłkę nie do przejęcia. Na szczęście zawodnik Frydmana bije jedenastkę wysoko ponad naszą bramkę. To był przełomowy moment bo remis mógłby nas spiąć. A tak przynajmniej bez fajerwerków ale graliśmy swoje. Wprowadzony w 55 minucie utalentowany junior Seba Tarchała w 75 minucie w akcji na raty, po zamieszaniu pod bramką podwyższa prowadzenie Gorca na 2:0. Po kolejnej zmianie swoje umiejętności pokazał Adrian Derkacz. Najpierw w 80 m. po asyście Pawła Rusnaka „vel Ogródek” uderza precyzyjnie w prawy róg golkipera gospodarzy. W doliczonym czasie gry prostopadłe podanie otworzyło mu drogę do bramki, w sytuacji sam na sam - nie bez problemów bo z pozycji parteru ale skutecznie kieruje piłkę na 0:4 dla Gorca!
Warto zaznaczyć, że pod nieobecność nominalnych bramkarzy między słupkami stanął Piotr Wójciak, który wzorowo spisał się ze swoich obowiązków.