Gorc-Zapora 1:1
Gorc Ochotnica – Lubań Maniowy II/ Zapora Kluszkowce 1:1
Wydaje się, że w IV kolejce spotkały się 2 najmocniejsze drużyny klasy „B” grupy II podhalańskiej, przy czym oddać trzeba przeciwnikom, że mieli o wiele większe doświadczenie z rozgrywek klasy „A” . Do przeszeregowania nie doszło w wyniku spadku, ale reorganizacji i połączenia z klubem Maniowy. Założenia taktyczne były ambitne i przewidywały przede wszystkim utrudnianie rozgrywania piłki już na połowie przeciwnika. W strefie obronnej bez zabawy, z szybki doskokiem do przeciwnika. Można śmiało powiedzieć, że założenia te udało się zrealizować. Prawie całe spotkanie graliśmy wysokim pressingiem, zdarzały się momenty słabsze ale to naturalne, zwłaszcza w prażącym słońcu, w wysokiej temperaturze. Obie drużyny spotkanie zaczęły badawczo i tak naprawdę w pierwszej połowie nie wykreowały sobie żadnej sytuacji stuprocentowej. W 14 minucie straciliśmy Adriana Franczyk który doznał kontuzji obojczyka. Lekką przewagę posiadali goście, którzy starali się prowadzić grę ale nic wielkiego z tego nie wynikało. Po zmianie stron obraz nie uległ zmianie do 50 minuty, kiedy tracimy Artka Giemzika po drugim żółtym kartoniku. Od tego momentu mecz stał się „elektryczny”. Każda decyzja sędziego była przedmiotem oceny – tej słusznej i mniej słusznej. Dochodziło do przepychanek i uszczypliwości, zwłaszcza po 58 minucie – wówczas z niczego tracimy bramkę na 0:1. Po przypadkowym strzale i rykoszecie piłka ponad Dawidem Syjud wpadła do siatki Gorca. Przyszło nam grać w 10, w upale i niekorzystnym wyniku. I tak przez kolejne 40 minut (mecz przedłużony o prawie 600 sekund). Po czerwonej kartce goście mieli wyraźniejszą przewagę ale grali bez rewelacji. Natomiast nasi zawodnicy pokazali bardzo dobre przygotowanie fizyczne, cały czas press, dużo biegania i naciskania na przeciwnika. W otoczce znalazły się faule taktyczne, kartki, obraźliwie teksty, „umieranie na boisku” po wątpliwej kontuzji. W wielu sytuacjach spornych gwizdek sędziego dla Gorca milczał. Być może też stąd momentami brała się nerwowość w grze. Grając w 10 – nie wykreowaliśmy dogodnej sytuacji. W 90 minucie byliśmy blisko straty 3 punktów. Okazało się, że sędzia przedłużył mecz o 5 minut. Mordercza walka o każdy centymetr boiska zaowocowała tuż przed końcowym gwizdkiem. Piłkę wybitą (przez mądrze broniących się do tej pory obrońców Kluszkowiec) bez namysłu zza pola karnego uderzył Kuba Piszczek. Siadło idealnie – futbolówka trafiła w lewy dolny róg bramki gości. Radość była jak po zdobyciu mistrzostwa świata, ale uzasadniona i zasłużona. Kto wie co byłoby, gdyby mecz trwał kilka minut dłużej bo goście wyraźnie zdezorientowani się pogubili. Tego się nie dowiemy bo sędzia Wiktor Marondel zakończył zawody. Jedno jest pewne – trener Gorca tracił głos - cały czas pracował okrzykami i gestami przy linii mobilizując zawodników. Widać potencjał, ducha walki – gramy dalej!!!
Zagrali: Dawid Syjud (Br), Paweł Rusnak (zm. Krzysiek Zając), Artur Giemzik (do 50 m.), Rafał Ziemianek, Adrian Franczyk (zm. Krzysztof Lizoń /zm. Dominik Brzeźny/), Piotr Grzywnoiwcz (zm. Kuba Kędzierski), Maciej Wybraniec (zm. Jan Brzeźny), Łukasz Brusiński, Jakub Piszczek, Piotr Sokołowski, Dariusz Tokarczyk.
Trener – Marcin Faron.
Kierownik drużyny - Sławomir Nowogórski.
Sędziowie: Wiktor Marondel (główny), Franciszek Górecki i Piotr Nowak (liniowi),
Karki: Artur Giemzik x 2 (w konsekwencji czerwona), Dariusz Tokarczyk, Jakub Piszczek.