Maszty na tak, Gorc na nie!

Gorc-Biali 0:2

W tym meczu jedynie nowo posadowione maszty oświetleniowe prezentowały się okazale, w przeciwieństwie do mizernej gry naszych zawodników. W piąteczek „po robocie” o piłce w „B” klasowym wydaniu na przyzwoitym poziomie można tylko pomarzyć, zwłaszcza, gdy trwa mundial, a w godzinach meczu toczy się pojedynek Portugalia – Hiszpania. Zarówno „Nasi” jak i goście po zawodach ulotnili się jak kamfora. Na próżno sędziowie szukali przedstawiciela przyjezdnych by podpisał protokół pomeczowy. W skrócie – słaby mecz, słabo „Nasi”, słabo rozjemcy! Dość napisać, że z końcówką połówki graliśmy w przewadze liczebnej po wyrzuceniu gościa, który i tak powinien był być wcześniej „wyautowany” po chamskim, z premedytacją kopnięciu Kuby Kędzierskiego. Od tego momentu atmosfera na boisku się zagęściła i było naprawdę nerwowo. Przewaga gracza nie zrobiła jednak różnicy. Nie zdołaliśmy zagrozić bramki gości. Skrupulatny obserwator nie dostrzegł nawet fajnego strzału na bramkę rywali. Inna sprawa, że kilka tygodni wcześniej po nieudanym meczu z Łapszami utraciliśmy szanse na bój o „A” klasę i jakby z wszystkich uszło powietrze. Szkoda bo goście, choć też grali o pietruchę to przynajmniej biegali, im bardziej zależało. Nie warto wspominać o składzie, który może i w „piątunio” nie był optymalny ale o zaangażowaniu, które …, no właśnie pozostało chyba w szatni! Bramkę straciliśmy na początku meczu po ładnym prostopadłym zagraniu do napastnika, który umiejętnie przed polem karnym, pomimo asysty obrońcy przyjął piłkę i strzelił półgórną piłkę w prawy róg Syjuda. Gol na 0:2 padł w 5 minucie drugiej odsłony, po wątpliwym faulu naszego obrońcy i dwukrotnie wykonywanym lecz ostatecznie skutecznym rzucie karnym. Jutro wyjazd do Zakopanego na ostatni mecz sezonu. Potem wakacje!!!